Język 

Aktualności  | Medziugorje  | Orędzia  | Artykuły  | Videos[EN]  | Galeria[EN] | Mapa strony  | O ...[EN]

www.medjugorje.ws » PDA version » Artykuły a Nowośći » Czy Medjugorje to ruch religijny w kościele? » II. Czy Medjugorje jest ruchem w ramach Kościoła ? - Czy Medjugorje to ruch religijny w kościele?

Czy Medjugorje to ruch religijny w kościele?

Other languages: English, Deutsch, Français, Hrvatski, Italiano, Polski
Content of the article
  1. I. Czy Medjugorje jest ruchem religijnym
  2. II. Czy Medjugorje jest ruchem w ramach Kościoła ?
  3. III. Co należy pilnie zrobić?

II. Czy Medjugorje jest ruchem w ramach Kościoła ?

Stwierdziliśmy, że ruch medjugorski jest religijny z pochodzenia. Stąd można wywnioskować, że w swym początku musi być też ruchem w ramach Kościoła. Przecież Duch Święty, przez którego uduchowione jest nasze ludzkie działanie, jest duszą i centralną zasadą życia Kościoła. Najważniejszym przejawem życia Kościoła są sakramenty. W szczególnym stopniu dotyczy to Medjugorja. Absolutnie centralnym punktem życia tak parafii jak i pielgrzymów jest eucharystia. Gdy chodzi o sakrament pokuty, Medjugorje nazywane jest słuszne największym konfesjonałem świata. Parafianie, wizjonerki i wizjonerzy, franciszkanie są ochrzczonymi i wierzącymi katolikami, należą do Kościoła, są Kościołem. Dlatego ruch, który oni wywołali (bezpośrednio czy pośrednio współtworzyli) jest ruchem w Kościele. Wspomniany już wiedeński teolog pastoralny Zulehner odwiedził Medjugorje 10 lat temu razem z 40 studentami teologii. Tak ujął swoje wrażenia: „Medjugorje dla mnie jest jak gdyby nowicjatem Kościoła, miejscem, gdzie wprawiamy się w podstawowe zasady życia Kościoła". Otóż Kościół ma dwa aspekty. Jest hierarchią, i jest ludem Bożym, laikatem (laós). Oba człony mają swe szczególne charyzmaty, są napełnione Duchem Świętym rozdającym dary: „wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce" (1 Kor 12,11). Paweł Apostoł głosi w innym miejscu tak: „jesteście ... zbudowani na fundamencie apostołów i proroków" (Ef 2,20). Do Kościoła należą przeto nieodzownie hierarchiczne urzędy i ci , co je piastują (diakoni, kapłani, biskupi i papież jako biskup Rzymu), ale zarazem i prorocy (napełnieni Duchem ludzie: kobiety, mężczyźni, też dzieci). W Dziejach Apostolskich czytamy: „i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą" (Dz 2,17). Regułą winno być, że zgodnie współdziałają hierarchowie i charyzmatycy, kapłani i prorocy, kościół hierarchiczny i ludowy. Ale niestety nie zawsze tak się dzieje. Często bywają napięcia i konflikty. A przy tym i jedna i druga strona może nie mieć racji. Historia Kościoła daje na to wiele przykładów. Hierarchia kościelna może - gdy nie orzeka nieomylnie mocą najwyższego autorytetu - mylić się i zamknąć na prawdziwych proroków i prawdziwe proroctwa. To hierarchia kościelna spaliła na stosie Dziewicę Orleańską jako heretyczkę i dopiero potem przekonała się, że Joanna to święta, działająca na polecenie Boga. Dzieje wielu zakonów i kościelnych wspólnot religijnych pokazują jak ich natchnieni założyciele i założycielki natrafiali na twardy opór i sprzeciw hierarchów zanim zostali wraz ze swym dziełem zaakceptowani. Współdziałanie Urzędu i charyzmy, hierarchów i proroków to dla obu stron specjalne zadanie od Boga jak i dar. Prorocy świadomi tego, że są bezpośrednio powołani i kierowani przez Boga, muszą trwać przy swoim posłaniu i w razie konieczności - podobnie jak apostołowie przed Wysoką Radą - słuchać Boga bardziej niż dostojników Kościoła, gdyby ci chcieli nakazać im milczenie (patrz Dz 4,18-20). Na ileż trudności i szykan ze strony przedstawicieli Kościoła narażona była np. Bernardette Soubirous nim jej posłanie znalazło uznanie po długie lata trwających podejrzeniach i pomówieniach. Ileż niezrozumienia i nieufności wycierpieć musiały dzieci z Fatimy, zanim Kościół zdecydował się uznać to objawienie i orędzie za wiarygodne.

Z drugiej strony obowiązkiem hierarchii kościelnej jest badanie, czy prorocy są rzeczywiście prorokami od Boga; jest bowiem wielu fałszywych proroków i fałszywych proroctw.

Co się tyczy Medjugorja, mamy teraz właśnie do czynienia z takim klasycznym konfliktem w Kościele. Doznający widzeń uważają się za wziętych przez Boga na służbę i opowiadają o swych duchowych doświadczeniach, o spotkaniach z Gospą. Duszpasterze z Medjugorja zbadali wizjonerów i doszli do następującego przekonania: mamy do czynienia z rzeczywistym, danym przez Ducha Bożego objawieniem i orędziem. A więc na miejscu, w Medjugorju, urząd apostolski (czyli kapłani i duszpasterze parafii) i prorocki charyzmat (doznający widzeń) są jednomyślne. Różnica zdań powstaje na wyższym poziomie: między lokalną wspólnotą parafialną w Medjugorju i wyrosłym tymczasem ogólnoświatowym ruchem z jednej strony a biskupem Mostaru i większością członków Konferencji Episkopatu z drugiej. Spór znalazł dobitny wyraz we wspomnianym już wywiadzie kardynała Kuharicia, który stwierdził: „ Konferencja Episkopatu nadal jeszcze trwa przy orzeczeniu, które przyjęła w sprawie Medjugorja przed wojną. Na podstawie trzyletnich badań ustalono, że w Medjugorju nie ma zjawisk nadprzyrodzonych".

Przypatrzmy się uważniej tej interesującej wypowiedzi. W roku 1996 Konferencja Episkopatu nadal jeszcze trwa przy orzeczeniu, które przyjęła w deklaracji z Zadaru 11 kwietnia 1991. Orzeczenie to zapadło wówczas na podstawie badań, które ustanowiona w roku 1986 komisja prowadziła przez trzy lata, czyli mniej więcej od 1987 do 1990. Tym samym pośrednio przyznano, że nie uwzględniono pierwszych sześciu lat (1981 -86), ani sześciu lat począwszy od 1991, kiedy to z powodu wojny badań zaniechano. Ale przecież w czasie tych dwunastu lat fenomen Medjugorja żywotnie egzystował, wywołując w latach wojny olbrzymi rezonans w postaci wydajnej pomocy z całego świata, świadczonej niewątpliwie przez pielgrzymów i grupy zainspirowane wydarzeniami w miejscowości. Pomimo, iż wojna dotoczyła się aż do granic osady, sama ona pozostała nietknięta i wydaje się oazą spokoju. Czy można to wszystko pomijać? W atmosferze wojny, nasyconej maksymalnie nienawiścią i wrogością, wyszły z Medjugorja, z ust wizjonerki Vicki, takie słowa: musimy kochać także Serbów, naszych wrogów. Czy to wszystko tłumaczy się na sposób naturalny? Kto choć trochę orientuje się w rozlicznych wysiłkach podejmowanych by zgłębić fenomen Medjugorja, ten dziwi się pochopnemu - oględnie mówiąc - orzeczeniu Konferencji Episkopatu, że w Medjugorju nie ma zjawisk nadprzyrodzonych. Co z faktem, że według wszystkich opinii lekarskich doznający objawień są psychicznie zdrowi i normalni. A co ze sformułowanym po specjalistycznych badaniach werdyktem profesora Joyeuxa, że młodzi ludzie podczas widzenia są w stanie rzeczywistej ekstazy, której nie sposób symulować ani sztucznie wywołać. Co z wieloma setkami uzdrowień, których wg lekarzy nie można przypisać sztuce medycznej? Żeby nie wspomnieć o niezliczonych nawróceniach i duchowych doświadczeniach, czyniących wierzących chrześcijan z niewierzących i oddalonych od Kościoła ludzi.

Nikt nie chce zarzucać Konferencji Episkopatu braku odpowiedzialności. Lecz jak zrozumieć niedostateczną dokładność jej badań? Sam widzę tu tylko następujące wyjaśnienie: najwyraźniej biskup Mostaru zdołał w taki sposób swoje osobiste pojmowanie fenomenu Medjugorja przekazać większości kolegów-biskupów, że ci podzielili jego ocenę bądź powstrzymali się z wydaniem własnego osądu. A przyjść to mogło tym łatwiej, jeśli biskup Mostaru połączył fenomen Medjugorja ze „sprawą hercegowińską" , w której biskupi i franciszkanie stoją po przeciwnych stronach. Jeśli jednak fenomen Medjugorja jest już wyjaśniony, jak twierdził biskup Żanić w swojej opinii o wydarzeniach w Medjugorju z 30 października 1984 i ponownie - mimo płynącego z Rzymu zalecenia powściągliwości - w oświadczeniu z 9 lutego 1990, cóż jeszcze pozostaje do zbadania? Nie trzeba również zważać na płynące do Medjugorja miliony pielgrzymów. I można ich doświadczenia, nawrócenia, uzdrowienia skwitować uwagą, że takie rzeczy bywają i gdzie indziej. Wówczas da się też pominąć zmysł wiary ludu Bożego, zmysł, który papież Pius II cenił tak wysoko, że dogmatem o wniebowzięciu Maryi z duszą i ciałem zajął się dopiero wtedy, gdy biskupów całego świata wypytał, co sądziliby o tej sprawie ich diecezjanie. Skoro fenomen Medjugorja jest dostatecznie wyjaśniony, w zasadzie można oszczędzić sobie dalszych badań. Może wtedy któryś biskup, jak to rzeczywiści się zdarzyło, odpowiedzieć na pytanie dziennikarza: nie interesuje mnie, w co wierzy 12 milionów pielgrzymów; dla mnie decydujące jest, co mówi 20 chorwackich biskupów.

Skoro zajmujemy się tu kwestią, czy Medjugorje jest ruchem w ramach Kościoła, nie możemy uniknąć analizy i polemiki z poglądem biskupa Żanicia, tym bardziej, że najwyraźniej został przyjęty przez następcę, biskupa Pericia, i jest podzielany, a przynajmniej tolerowany przez innych biskupów Chorwacji. Biskup Mostaru jest przekonany, że Medjugorje to ruch nie kościelny, ale antykościelny, i stosownie do tego utrzymuje, że swymi wypowiedziami chce uchronić Kościół od szkody. Podsumowując swoje oświadczenie z 30 października 1984 napisał, iż „dojrzała w nim moralna pewność, że w Medjugorju mamy do czynienia z przypadkiem zbiorowej halucynacji". I ma być to jakoby celowo wykorzystywane przez grupę franciszkanów, którzy w kwestii podziału parafii, probostw („sprawa hercegowińska") zamierzają dla siebie zarezerwować prawdę i słuszność, a biskupowi nie przyznać racji. Głównego winowajcę biskup upatruje w ojcu Tomislavie Vlasiciu. W ostatniej wypowiedzi hierarchy z 9 lutego 1990 były słowa: „Vicka Ivanković jest „główną wizjonerką" z pierwszych lat i poprzez nią twórca Medjugorja o. Tomislav Vlasić wypuścił najwięcej kłamstw". Marija Pavlović ma być też „tylko zabawką w rękach Vlasicia", a na końcu biskup stwierdził: „tak oto o. Vlasić manipuluje wizjonerami". A biskup Żanić na początku sam wierzył w objawienie. Publicznie powiedział: „dzieci nie kłamią". W oświadczeniu z roku 1984 dodał, że osobiście myśli tak: „skoro skandaliczna „sprawa hercegowińska" ... nie mogła znaleźć rozwiązania na ludzki sposób, to być może Bóg zechciał zesłać Madonnę, aby nieposłusznych przywrócić do posłuszeństwa i do miłowania Kościoła". Co więc spowodowało u niego ten zwrot? Istotną rolę gra tu sprawa dwóch franciszkanów, Ivicy Vegi i Ivana Prusiny. Obaj wikariusze zostali pod zarzutem nieposłuszeństwa suspendowani przez biskupa Żanicia i pod jego naciskiem wykluczeni z zakonu. Zapytana w tej sprawie Gospa miała powiedzieć, że biskup postąpił pochopnie, a oni obaj są niewinni. Od tego momentu, wydaje się, biskup został radykalnym przeciwnikiem Medjugorja. W roku 1984 napisał: „ataki Gospy na biskupa i obrona obydwu ex-ojców z Mostaru są najlepszym dowodem przeciwko prawdziwości objawień". Tok myślenia jest tu następujący, ujmując pokrótce: Matka Boża, która krytykuje biskupa, nie może być Matką Bożą! Teraz dwie uwagi. Historia Kościoła zna dosyć przykładów krytyki osób dzierżących wysokie i najwyższe urzędy kościelne ze strony proroków. To, co np. święte, proroczo natchnione niewiasty Brygida Szwedzka i Katarzyna ze Sieny na polecenie Boga mówiły papieżowi Grzegorzowi XI, by skłonić go do powrotu z Awinionu do Rzymu, przekracza pod względem siły krytyki i napomnień wszystko, co musiał usłyszeć biskup Żanić. Należy tu zauważyć, że te słowa Gospy były przez franciszkanów i wizjonerów traktowane z pełną dyskrecją, jako wypowiedzi na tematy osobiste i nigdy ich nie upowszechniono. Sam biskup Żanić zadbał o to. Zapewne dlatego, że upatrywał w tych wypowiedziach najsilniejszy dowód przeciwko prawdziwości objawień. Niech każdy sam oceni jak przekonujący to argument. Uwaga druga: W sprawie obu ojców Vegi i Prusiny zapadło znamienne orzeczenie w Rzymie: że uczyniono im krzywdę, że zostali wykluczeni z naruszeniem stosownych procedur. Czyż nie podobnie wyraziła się Gospa: „biskup postąpił pochopnie".

Biskup Mostaru sądzi, że musi chronić Kościół potępiając ruch medjugorski. W jego oczach jest to ruch antykościelny. Pisze: „Największe niebezpieczeństwo w tym, że całe to emocjonalne podniecenie wokół Medjugorja wcześniej czy później pęknie jak balon czy bańka mydlana". A wtedy nastąpiłoby wielkie rozczarowanie a Kościół utraciłby zaufanie. Jednak do dzisiaj balon nie pękł, wciąż rośnie, a ruch medjugorski przynosi duchowe owoce w całym świecie, nie szkodliwe, ale błogosławione dla Kościoła.

Co na początku tych rozważań opatrzono znakiem zapytania, możemy teraz słusznie zakończyć wykrzyknikiem: MEDJUGORJE JEST DUCHOWYM RUCHEM W KOŚCIELE !

 

 

PC version: Stronu | Medjugorje | Objawienia  | Orędzia  | Artykułi  | Galeria[EN]  | Medjugorje Videos[EN]